
Olimpijska goraczka
Aby zrobic sobie przerwe miedzy praca a atakami tesknoty za Zosia postanowilam wybrac sie na trase pochodni olimpijskiej, ktora az do uroczystego otwarcia w piatek ‘podrozuje’ po wszystkich dzielnicach Londynu. Tak sie zlozylo ze akurat dzisiaj rano miala byc w Crystal Palace Park czyli jakies 20min piechota od naszego domu. Nie sadzilam ze uda mi sie wiele zobaczyc bo praktycznie bylam spozniona, lekko sie spocilam i zdyszalam probujac truchtem dobiec na miejsce gdzie pochodnia miala byc przez pare minut pokazana. Juz sie sama na siebie wkurzalam jak okazalo sie ze w jednym punkcie juz przebiegali, ale wytrwale w upale szlam za tlumem i sie oplacilo! Udalo mi sie uchwycic przekazanie ognia olimpijskiego!
